poniedziałek, 31 marca 2014

Planowanie...

Plan był całkiem fajny. Powiedziałbym nawet, że jak na początek sezonu wędrówkowego troszkę ambitny. Ba, były nawet dwa plany, bo czemu nie, przecież wtedy któryś na pewno wypali. Pierwsza trasa to powłóczenie nóżkami na Stare Wierchy w Gorcach, drugi Krowiarki - Markowe Szczawiny, czyli takie małe wybadanie Babiej Góry od dołu:)) 
I co?? I NIC.
Na początku rozłożyła się Starsza Córka, a gdy wydawało się, że przezwycięży choróbsko i że już można pakować plecaki, padła Młodsza Córka. Padła najpierw pod naporem kataru, potem kaszlu, a na końcu przybiło ją parę grubych kreseczek powyżej 38 stopni. Ciężka sprawa. Tak czy owak plecaki nie wystawiły nosa z szafy, a wszystkie plany wzięły w łeb. Tak to już jest z dwójką małych dzieciaków, mieszkających w zadymionym i zasmogowanym Krakowie.
I co było robić. Trzeba było znów planować.
A że podział został ustalony odgórnie (niektórzy nie dorobili się prawa jazdy:P) czyli Mama z chorą w domu, Tata ze zdrową na słonko, plan był prosty - jedziemy oglądać samoloty (oczywiście to Starsza Córka tego najbardziej chciała... nie Tata...).
I pojechaliśmy. Trzy przeloty tuż nad głowami, wspięcie się na słupek (żeby lepiej widzieć samoloty... lecące 40 metrów nad głową...), jedno zatkanie uszu i chęć zrobienia sobie zdjęcia z samolotem. "Tato zrobimy zdjęcie jak on będzie nad nami i się tam zatrzyma na chwileczkę". Oczywiście z pokazaniem dokładnie palcem gdzie się ma nad nami zatrzymać. O dziwo, zdjęcie jest, samolot zatrzymany...


Na koniec jeszcze trzeba było wybiegać się w lesie, nazbierać kwiatków dla Mamy i kupić soczek (prośba oczywiście wypowiedziana w środku lasu). 
Właśnie w ten sposób z wielkiego planowania wyszło połowiczne, małe, skromne, spontaniczne planowanie. Z dzieciakami tak to już jest!! Trzymajcie kciuki, żeby wszyscy wyzdrowieli na następny weekend. Ma być słonecznie i cieplutko:))) My już planujemy...

sobota, 22 marca 2014

Coś na początek

Pomysł na bloga był już dawno, ale jak tu zacząć ?? Chwilę nam zajęło, żeby się do tego zebrać. Chyba pierwsze ciepłe, wiosenne dni i wizja rychłej realizacji naszych różnych rodzinnych planów zagoniły nas wreszcie do klawiatury. Bo już niedługo materiału do pisania będzie aż nadto ;)
Pewnie pomyślicie "kolejny badziewny rodzinny blog", "zwyczajne chwalenie się" albo "piszcie sobie pamiętniczek i tak nikt tego czytał nie będzie"... No cóż, może aż tak źle nie będzie :)) Jeśli lubicie podróże (małe i duże), górskie wędrówki albo po prostu aktywny wypoczynek z dzieciakami, a to wszystko okraszone kilkoma zdjęciami i dużą dozą humoru - to to miejsce może być właśnie dla Was. Będziemy pisać o ciekawych, bardziej i mniej poważnych wydarzenia z życia rodzinki 2+2. Coś o tym jak wygląda codzienne i niecodzienne życie Mamy, Taty i dwóch wspaniałych Córeczek. O naszych wspólnych zainteresowaniach - górach, podróżach, amatorskim fotografowaniu i jeszcze bardziej amatorskich próbach powłóczenia nogami potocznie zwanego bieganiem. O tym, jak naszą wspólną miłość (do gór, do życia w biegu, w drodze, spontanicznie...) będziemy przekazywać naszym Córeczkom.
Czy to wszystko można połączyć na jednym blogu ?? Spróbujemy ;) 

STARTUJEMY !!!!