środa, 30 kwietnia 2014

Wspinamy się na szlak !!!

Wreszcie!! Jeszcze kilka godzin i długi weekend. Jeszcze kilka godzin i wreszcie ruszamy na szlak!! 

Oczywiście jak to często bywa, niby wszystko zaplanowane, a i tak bieganina (nie mylić z dużo przyjemniejszym bieganiem), telefony, sprawy które nagle wypadły... Wszystko na ostatnią chwilę. Ale przynajmniej człowiek wie, że wyjeżdża, że żyje.

Piszę "wreszcie ruszamy...", bo jak już może czytaliście na naszym blogu, zawsze coś się przez ostatni miesiąc nie składało. Jak nie choróbska to pogoda... Tym razem żadna aura nam nie straszna. Jest plan na słońce, zdecydowanie naziemny, górski, jak i na ewentualny deszcz (z naciskiem na ewentualny), typowo podziemny. Kilka zdjęć i jakiś wpis (tu i na FB) macie jak w banku.

Tak a propos wyjazdu, Córka Starsza postanowiła się pochwalić jeszcze dziś w przedszkolu, gdzie to się wybiera. Na nazwach "Bystrzyca Kłodzka" czy "Kotlina Kłodzka" łamała sobie język podczas prób przed wejściem do przedszkola, więc stanęło, że jedziemy w Sudety :))
 
A to wspinanie się na szlak w wykonaniu naszej Starszej Córki :)))


sobota, 26 kwietnia 2014

Deja vu

Deja vu??
I to takie podwójne. Jedno związane z kolejnym weekendem... mocno deszczowym. Co oznacza, że nasze typowo górskie plany musimy znów odłożyć. Miejmy nadzieje, że nie na długo, bo długi, majowy weekend już tuż, tuż!!!:) A w myślach mamy też już zlot "górskich Rodzinek" na Turbaczu pod koniec maja.
A drugie deja vu?? Pierwsze kroczki, które mamy jeszcze w pamięci naszej Starszej Córki, stały się udziałem również Młodszej Córki:)

Aktualnie już zupełnie bez pomocy rączek Mamy:))

sobota, 19 kwietnia 2014

Dodatek świąteczny

Tak to już chyba jest, że gdy przychodzą długie weekendy i różnego rodzaju Święta, to nagle pojawia się u dzieci, zupełnie niespodziewanie, jakaś choroba, temperatura, ból nie do wytrzymania, coś na co nie wiemy za bardzo jak zareagować?? No taki dodatek Świąteczny. Czekać chyba nierozsądnie, więc co robisz?? Szukasz świątecznego dyżuru lekarza, oczywiście pediatry, w naszym przypadku pediatry, który na dodatek przydałoby się żeby był laryngologiem... I muszę Wam powiedzieć, że znalezienie kogoś takiego w Krakowie wcale nie jest proste. Jak już znajdujemy pediatrę, to radzi nam jednak znaleźć laryngologa. Choć nawet druczku skierowania nie ma..., a jak już coś wypisuje to okazuje się później, że bez pieczątki... Rozwiązaniem staje się tylko SOR. Na koniec oczywiście okazuje się, że w zasadzie nic takiego się nie dzieje... ale i tak zamiast sprzątać, piec, iść "święcić koszyczki", pół dnia spędzamy na jeżdżeniu, chodzeniu, czekaniu i badaniu... Jednym słowem uroki posiadania dzieci w kraju, w którym służba zdrowia funkcjonuje na nieco innych zasadach niż by sobie człowiek wyobrażał. Choć dziś, jestem zaskoczony, poszło całkiem sprawnie.

Na święcenie ledwo zdążyliśmy. Pierwsze w życiu Młodszej Córki:))

Wesołego Alleluja!!!!!


poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Co było w przedszkolu ??

"CO BYŁO W PRZEDSZKOLU" ?? albo "JAK BYŁO W PRZEDSZKOLU" ?? Pewnie każde z Was, które ma swoją pociechę w wieku przedszkolnym, zadawało jej niejednokrotnie takie pytanie. Na przykładzie naszej Starszej Córki (jest w początkowym wieku przedszkolnym) muszę stwierdzić, że pytanie takie w ogóle mija się z celem. Przykłady odpowiedzi z ostatniego czasu:
- "OK",
- "Fajnie".

I trochę bardziej rozbudowane:
- "Nie fajnie, jutro nie chcę iść",
- "Weronika mnie popchnęła" (choć wynika z tego, że jest interakcja; społecznie dziecko się rozwija... tylko czy w dobrym kierunku),
- "Dostałam naklejkę, na angielskim" (choć i tu pojawia się element pobytu w przedszkolu....  stały, cotygodniowy).

Jest też oczywiście najczęstszy kompletny brak odpowiedzi.

A ostatnio:
"Bawiłam się z Dominiką... aaaa nie było Dominiki. Zapomniałam. Bawiłam się z Weroniką.... aaaaa nie było Weroniki. Zapomniałam. Bawiłam się z Wojtkiem.... aaa nie było Wojtka...." Po chwili: "Byliśmy na placu zabaw" Trochę zniechęceni pytamy jednak: "I co tam robiłaś?" Odpowiedź: "Byłam na huśtawce... aaaa zapomniałam, tam nie ma huśtawki..."
Taka to rozmowa. I dowiedz się tu człowieku co Twoje dziecko robi przez pół dnia w przedszkolu, przez 5 dni w tygodniu... jednym słowem przez sporą część swojego aktualnego życia...

Choć jak tak człowiek przemyśli tak porządnie, to przykład odpowiedzi na to pytanie idzie jakby "od góry".
Pytanie: "Jak tam w pracy??"
Możliwe odpowiedzi: "Dzień jak co dzień" albo "Ciężko" albo "Nawet nie pytaj"...


poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Coś na dobry początek tygodnia:))

Weekend znów z planem zastępczym. Warunki pogodowo-zdrowotne nie sprzyjały, więc skończyło się weekendem na działce. I narzekać wcale nie można. Sezon grillowy rozpoczęty:)) Amatorka kiełbaski z grilla lub ogniska czyli Starsza Córka, była chyba w niebie!!


A teraz, jak w temacie - coś żeby na początek tygodnia choć trochę się uśmiechnąć.
Sytuacja następująca:
Odbieram Straszą Córkę z przedszkola. Najpierw małe niezadowolenie. "Ja chciałam żeby Mama po mnie przyszła". Zresztą jak przyjdzie Mama, to miała być Babcia. Jak Babcia się pojawi to lepiej żeby była Ciocia. Czekam w każdym razie, aż wróci Jej z powrotem, że to Tata ma przyjść... kiedyś:))) 
Ale nie to najważniejsze. 
Wychodzimy już z przedszkola. Jednocześnie wchodzi jakaś Mamusia. Całkiem młoda dziewczyna. Dobre wychowanie (trzeba Córkom coś tam przekazać :P) - przytrzymuję drzwi i już mam powiedzieć "dzień dobry" i "proszę" ale Starsza Córka mnie wyprzedza. "PROSZĘ PANIUSIU"... pełen uśmiech, rączka wyciągnięta, puszczająca Panią, a ja w szoku. Śmiać się, czy na miejscu spalić się ze wstydu. Wybieram rozwiązanie pośrednie - małe napomnienie Córki, jak się powinno mówić i lekki, przepraszający uśmiech do Pani. Za rogiem przedszkola wybuch śmiechu:)) 

piątek, 4 kwietnia 2014

Jak rozpoczęliśmy sezon

W ramach oczekiwania na jakąś weekendową wyprawę, kilka zdjęć z naszego pierwszego wypadu w tym roku.

Pierwsze kroki postawiliśmy w Dolinie Będkowskiej. Próba nosidełka dla Młodszej Córki, pytania Starszej Córki, kiedy ona będzie mogła wsiąść, pierwsze kroki Młodszej Córki w terenie (oczywiście przy wydatnej pomocy Mamy), wyszukiwanie wszelkich patyczków i ich wrzucanie do potoku oraz oczywiście szukanie pierwszych oznak wiosny. Las, źródełka, skałki na które można się powspinać... jednym słowem raj dla dzieciaków, a i śliczne krajobrazy dla trochę starszych.

Dolinę Będkowską polecamy wszystkim na fajny weekendowy spacer. Duża część doliny (południowa część) to niestety droga asfaltowa. Ale to w sam raz na spacer po deszczowych dniach (nie będzie błota) lub z wózkiem.To też fajne miejsce na krótką wycieczkę biegową.