wtorek, 6 maja 2014

Majówka w Sudetach

Jak dobrze być na szlaku. Obojętnie czy takim leśnym, górskim, biegowym... a nawet drogowym. Ważne, że w ruchu, gdzieś w pięknym zakątku naszego świata.
Na tegoroczną majówkę wybraliśmy Kotlinę Kłodzką. Oczywiście zobaczenie tam wszystkich atrakcji, obejście niezliczonej ilość szlaków i "zaliczenie" kilku fajnych szczytów jest w 3 dni niemożliwe. Wybraliśmy więc te miejsca, które mogą być atrakcyjne zarówno dla naszych Córek, jak i dla nas (wychodzimy z założenia, że wszyscy maja korzystać i być zadowoleni).
I tak na pierwszy rzut poszedł Szczeliniec Wielki.


W sumie poszło szybko i co ciekawe bez choćby jednego "daleko jeszcze?". Na górze pieczątka, odznaka zdobycia szczytu, coś słodkiego i wycofujemy się, bo ludzi jak... Pani w kozaczkach i balerinkach, a i Pan w klapkach... czyli góry dla każdego:)) Ze strony Starszej Córki szybkie pytanie "czy jak zejdziemy to pójdziemy na ten plac zabaw co tam był na dole?". "Oczywiście kochanie". I tak nawet schodzenie było totalnie bezproblemowe :)



Drugi dzień, już dużo mniej słoneczny niż pierwszy, wykorzystaliśmy na zobaczenie Wodospadu Wilczki, mały objazd po Górach Złotych i w końcu odwiedzenie Kopalni Złota w Złotym Stoku. Oczywiście największym powodzeniem u Starszej Córki cieszyła się akcja poszukiwania złota w kopalni. Po pierwszych niepowodzeniach w końcu odnalazła się całkiem spora porcja sztabek. Podziemny wodospad i kolejka też wywołały uśmiech na jej twarzy.


Natomiast u Młodszej Córki niepodzielnie największym powodzeniem cieszyły się.... paczka biszkoptów i spanko na świeżym powietrzu :))


Nie byłbym sobą, gdybym nie wykorzystał pobytu w takim terenie i nie pobiegał choć trochę. Trochę pod górkę, ponad kilometr z ujadającym lokalnym wilczurem u nogi, przez mglisty las, polanę, szlakiem i bez szlaku, tak na przełaj. Sama radość :))

Trzeci dzień przywitał nas lekkim deszczem ze śniegiem i temperaturą około 2 stopni :)) Taki to już chyba staropolski zwyczaj i tradycja, że w długi majowy weekend mamy małe wspominanie zimy :P Tak więc nie zastanawiając się długo, postanowiliśmy wykonać odwrót. I tak tu jeszcze wrócimy, bo jest gdzie chodzić i co oglądać.



A tak w ogóle rozpoczęliśmy to, co planowaliśmy już dawno, czyli zdobywanie Korony Gór Polskich - najwyższych szczytów poszczególnych pasm górskich w Polsce. Szybko pewnie nie pójdzie, ale pierwszy szczyt, Szczeliniec Wielki już zdobyty. Starsza Córka pomimo braku odpowiedniego wieku do oficjalnego "zaliczenia", też ma w kolekcji pierwszą pieczątkę :)

I na koniec kilka rad i słów o odwiedzanych miejscach:
SPANIE
Zdecydowanie polecamy Wam Ośrodek Wypoczynkowy "Pod Dębem", położony w pięknym miejscu nieopodal Bystrzycy Kłodzkiej. Czysto, komfortowo, śniadanka pyszne i nie do przejedzenia, plac zabaw oraz codzienny uśmiech Właścicielki. Idealne miejsce dla rodzinki z dziećmi  i super miejsce wypadowe przy odwiedzaniu Kotliny Kłodzkiej!

SZCZELINIEC WIELKI
Fajna góra na wycieczkę z super formami skalnymi, labiryntami, widokami i schroniskiem na szczycie. Odpowiadając pewnej spotkanej Pani na dole "Wózkiem Pani tam zdecydowanie nie wjedzie" Z dziećmi "niechodzącymi" tylko w nosidełkach. Trochę schodów do zaliczenia, ale opłaca się iść. Nie polecamy wybierania się tu w długie weekendy (jak to mówimy - ruch tu jak na Marszałkowskiej w porannym szczycie).

KOPALNIA ZŁOTA W ZŁOTYM STOKU
Super atrakcja z kilkoma sztolniami, szukaniem złota, podziemnym wodospadem, przejazdem kolejką i podziemnym spływem łódką. Najlepsze miejsce dla ciut starszych dzieci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz