czwartek, 3 marca 2016

Nieco dalej na narty

Zwykle na narty wybywamy w Beskidy lub do podnóża Tatr. Blisko, szybko, fajnie, duży wybór stoków... Tym razem jednak zapragnęliśmy poznać stoki gdzie indziej. Alpy?? Tam oczywiście jest wspaniale, ale mając jeszcze jedną niejeżdżącą Córkę (będziemy się szkolić za rok), nie do końca widzimy jeszcze na to sens. Dlatego też wybór padł na znaną nam dobrze z wiosny i lata (tu o tym i tu... i jeszcze tu) Kotlinę Kłodzką i góry wokół niej.


Do dyspozycji w tym rejonie są tak naprawdę dwa ośrodki narciarskie: Zieleniec i Czarna Góra. W obu spędziliśmy po dwa dni.

Zieleniec
Położony jest w Górach Bystrzyckich, nieopodal miejscowości Duszniki-Zdrój. Miejsce to ponoć charakteryzuje się swoistym mikroklimatem, który powoduje, że śnieg leży tu bardzo długo. My doświadczyliśmy jedynie długo utrzymującej się mgły i potrzeby jazdy na tak zwane "hasło" - "Tu jestem" lub metodę wyciągniętego kijka czyli byle w dół i jakoś to będzie:)))) Oczywiście nie było aż tak źle, a w gorszych momentach odwiedzaliśmy stokowe knajpki. Ponoć tak jest tylko kilka dni w roku... tym razem nam przypadł "zaszczyt" trafienia w ten okres.
Ale ogólnie do dyspozycji jest tu całkiem sporo wyciągów wszelakiego rodzaju i stoków o różnej trudności.  Polecamy ten ośrodek raczej dla mniej doświadczonych narciarzy i uczących się jazdy.


Czarna Góra
Ośrodek ten leży w Masywie Śnieżnika. Znajduje się tu kilka ciekawych i dość wymagających tras. Tu swój raj znajdą nieco bardziej doświadczeni narciarze, nastawieni na trudniejsze trasy i dłuższe stoki. Oczywiście miejsce dla początkujących też tu jest.
Tu mgła nam tak nie dokuczała, a nawet przez chwilę udało się zobaczyć okoliczne szczyty (np. Śnieżnik).  
Jest tu też coś na co "zachorowała" nasza Starsza Córka. Najdłuższa w Polsce (ponoć) zjeżdżalnia grawitacyjna. Przy prędkości jaką Tata uważał za w miarę optymalną, Córka krzyczała: "Super, szybciej Tatusiu...!!!"
Z pełną odpowiedzialnością polecę tu też Karczmę Hubertus. Super wystrój, atmosfera i przede wszystkim jedzonko!




Pogoda trzeba przyznać nam nie do końca dopisała, ale pojeździć się jak najbardziej dało. Warunki (choć nie najgorsze) odstraszyły chyba część narciarzy i na stoku było całkiem sporo miejsca na rozpędzenie się i na naukę Starszej Córki. A śmiga już na prawdę całkiem nieźle:))

A Wy jeździcie na nartach?? Jakie stoki polecacie??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz